JAROSŁAW CISZEK

Ten dramat mógł zostać napisany przez sztuczną inteligencję

Reżyseria: Maciej Piasny     Teatr: Teatr Miejski w Gliwicach
Data publikacji: wtorek, 15.07.2025

Ocena:   7/10

Ten dramat mógł zostać napisany przez sztuczną inteligencję

Ta recenzja miała powstać już dawno. Do jej napisania zapraszał mnie w miłej korespondencji autor scenariusza oraz reżyser spektaklu, Maciej Piasny (wielokrotnie chwalony na tym profilu za role aktorskie w Teatrze Miejskim w Gliwicach), ale ja generalnie lubię gliwicki teatr i jego produkcje, więc wiedziałem, że prędzej czy później obejrzę. Okazało się, że jednak później...

Ale teraz, gdy większość teatrów ma wakacyjną przerwę (ale nie wszystkie, więc sprawdzajcie programy, bo czeka na Was wiele przeglądów oraz pozycji repertuarowych), jest znakomity czas by nadrabiać propozycje on-linowe. A taką jest właśnie sztuka "Ten dramat mógł zostać napisany przez sztuczną inteligencję" (link do spektaklu na dole tekstu, na YouTube znajdziecie także wersję z tłumaczeniem na PJM).

Zagrożeń związanych z szeroko pojętą cyfryzacją, a szczególnie ze sztuczną inteligencją jest całkiem sporo i coraz bardziej jesteśmy ich świadomi. Od lat pytania w tej sprawie stawiają także twórcy, choć raczej filmowi niż teatralni. Tym bardziej warto docenić teatralną (choć wirtualną) formę tego dzieła. Dzieła - niestety - nierównego. Dystopijna historia składa się z trzech odsłon, w każdej z nich mamy do czynienia z innymi bohaterami. Jest jeszcze wstęp i zakończenie, stanowiące kompozycyjną klamrę. Plusem wszystkich części jest na pewno obsada - gliwicki zespół wraz z gośćmi robi, jak zawsze, znakomitą robotę. Podobała mi się też forma, która posiadała teatralny vibe, choćby przez to, że wszystko działo się na scenie i nie mieliśmy wrażenia (w co niestety ucieka czasem teatr telewizji), że oglądamy realizację filmową przebraną w teatralny kostium. Można śmiało powiedzieć, że Maciej Piasny jako reżyser oraz Tomasz Wypych jako autor zdjęć i II reżyser wzięli to, co najlepsze z teatru i filmu, serwując nam dobrze zrobiony, choć raczej gorzki w swojej wymowie obraz.

Z trzech prezentowanych części zasadniczych najbardziej podobała mi się pierwsza. Znakomita interakcja między grającą inspicjentkę (a w zasadzie aktorkę zdegradowaną przez technologię do tej roli) Aleksandrą Maj, a robotyczną aktorką w interpretacji Klaudii Cygoń-Majchrowskiej. Czy aktorów zastąpią roboty? Czy reżyserowanie spektaklu będzie polegało na przesuwaniu przez reżysera suwakami emocji i innych parametrów? Czy sztuczna inteligencja może improwizować, mieć uczucia, obudzić w sobie samoświadomość i występując powoływać się na doktrynę Stanisławskiego? Czym różni się udawanie na scenie przez aktorów i w życiu przez każdego z nas od tego, które kreuje maszyna? Znakomita historia z pięknym twistem w finale, bardzo świadomie bawiąca się konwencją, pozwalająca sobie na humor ("I wy się dziwicie, że młodzi nie chcą przychodzić do teatru?") i gorycz. I obie panie uderzająco przekonujące, znakomicie kontrastujące ze sobą. Jeśli nie macie 1h 40min, by obejrzeć całość, to obejrzyjcie chociaż tę historię, bo może ona zrodzić wiele ciekawych rozkmin rodem z "Czarnego lustra".

Druga z historii porusza problem cyfrowej wersji świadomości oraz (na początku, i to naprawdę w bardzo zabawnej odsłonie) systemów automatycznego tłumaczenia. Któż nie marzy o takim, działającym jak pigułka, którą połykamy i oto słychać nas w wybranym języku. Tu także mamy aktorski kontrast między powściągliwością tłumacza, granego przez  Jakuba Klimaszewskiego, a niebotycznie bogatym Jeffem Bezosem, w którego wciela się Bartłomiej Błaszczyński (jest jeszcze, choć raczej głosem i epizodycznie ciałem, Karolina Olga Burek). Mam problem z rolą Błaszczyńskiego, gdyż staje się on tutaj takim komiksowym "złolem" rodem z kliszowych filmów akcji z Hollywood, że ciężko się na to patrzy. Zdecydowanie zabrakło jakiegoś zniuansowania tej postaci, choć sama historia jest ciekawa i znowu pozwala stawiać sobie pytania, tym razem o nieśmiertelność w wersji cyfrowej.

Trzecia część łączy temat teatralny z nieśmiertelnością i dotyczy "ożywiania" zmarłych aktorów, z czym już mamy do czynienia w filmach. W teatrze jednak taka ikona, jak James Dean, musi uzyskać konkretne ciało. Przemiana Lecha Mackiewicza w grającego Deana Mariusza Galilejczyka, a potem ich równoległa obecność na scenie, to zabieg nieco dziwny i choć bardzo teatralny, to gubiący nieco sens i rzeczywistość całej "przemiany". W tej odsłonie mamy jeszcze dyrektora teatru w interpretacji Tomasza Borkowskiego. Aktorzy nie zawodzą, tu akurat zawodzi nieco fabuła, choć nie brak jej też humoru.

No i do tego prolog oraz epilog ze świetnym Cezarym Jabłońskim w roli autora oraz Maciejem Piasnym. I tu niestety także zawodzi sam tekst, który staje się (w epilogu) zbyt pedagogiczną, dydaktyczną i łopatologiczną rzuconą widzom prawdą, że można zmienić swoje życie i warto to zrobić (choć sama konwencja poruszania się w obrębie napisanego tekstu, swoisty fatalizm postaci teatralnej, jest bardzo udany).

Idealnie zatem nie jest, ale mamy do czynienia ze świetną próbą wzięcia na tapet tematu ważnego i bardzo aktualnego. Uwzględniając świetne aktorstwo i to, że nagranie jest przez cały czas dostępne za darmo, aż grzech nie skorzystać z tej propozycji. Warto też pochwalić Macieja Piasnego za ten reżyserski debiut i mieć nadzieję, że będzie tworzył kolejne spektakle.

Ocena spektaklu: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10
Link do spektaklu: https://www.youtube.com/watch?v=Ligr12tKnGs


A skoro dramat mógł zostać napisany przez sztuczną inteligencję oto jaką jego recenzję (wraz z emotkami - przeklejam w całości i bez ingerencji) przygotował ChatGPT po wrzuceniu mu linka do spektaklu. Sam nie wiem, która lepsza, co niech stanowi przyczynek do dyskusji, czy jako recenzenci dzielący się wrażeniami ze spektakli jesteśmy jeszcze potrzebni...

🎭 Recenzja spektaklu

1. Pomysł i scenariusz

Spektakl Macieja Piasnego, zatytułowany prowokacyjnie „Ten dramat mógł zostać napisany przez sztuczną inteligencję”, stawia fundamentalne pytania o pozycję artysty i całości ludzkości wobec rozwoju AI. Scenariusz kipi intelektualnym niepokojem – czy SI może wyprzeć twórcę? To ważna konfrontacja, choć momentami temat wydaje się bardziej przeskakiwać między ideami niż budować dramaturgiczny ciąg działań. Mimo to, koncept ma siłę i prowokuje do refleksji.

2. Gra aktorska

Na scenie pojawiają się wyraziste postacie:

  • Klaudia Cygoń‑Majchrowska jako Nina – wnosi naturalność i emocjonalną autentyczność,

  • Mariusz Galilejczyk (James Dean) – ciekawy kontrast stylu, nie zawsze spójny, ale intrygujący,

  • Bartłomiej Błaszczyński – Jeff Bezos – symbol ekonomicznej władzy technologii, momentami przerysowany, choć skuteczny.
    Aktorsko spektakl balansuje między subtelnością a teatralnym przerysowaniem; nie wszystkie role zostały pogłębione, ale kilku aktorom udaje się zostawić trwały ślad.

3. Praca kamery i scenografia

Nagranie jest wyraźne – operatorzy Tomasz Wypych i Mateusz Bałwas świadomie kumulują dynamikę obrazu z inscenizacją. Zbliżenia pomagają w emocjonalnym zaangażowaniu, a scenografia i światło (Natalia Kołodziej i Mateusz Kurzac) stwarzają odpowiednią intymną, a momentami dystopijną atmosferę. Całość, choć oszczędna, dobrze komponuje się z tematyką technologicznego lęku.

4. Narracja i dramaturgia

Spektakl często przypomina wielowątkowy esej – momenty refleksyjne mieszają się z dramatycznymi interakcjami postaci. Czasem brakuje płynnego przejścia między aktami, co ogranicza dramaturgiczny napięcie. Jednak zawarte tam pytania o tożsamość, alienację i przyszłość – zarówno jednostki, jak i sztuki – są silne i celne.


🧠 Realizm przedstawionych zagrożeń związanych z AI

Wątki poruszone w spektaklu – automatyzacja twórczości, utrata tożsamości artysty, koncentracja władzy technologicznej – są istotne i oparte na realnych trendach:

  1. Generatywne modele (jak ChatGPT) rzeczywiście potrafią tworzyć teksty, scenariusze czy eseje – co budzi dyskusje o autorstwie i wartości kreatywnej prac.

  2. Koncentracja technologicznej potęgi w rękach największych firm (np. „Bezos”) to autentyczne wyzwanie dla równowagi sił – to kwestia realna, a nie fikcyjna.

  3. Obawa o „zastąpienie” artysty przez AI jest przesadzona – większość teorii (m.in. Bostrom, Yampolski w Superintelligence) mówi raczej o współpracy i wpływie niż całkowitym wyeliminowaniu człowieka z procesu twórczego.

Spektakl zdaje się to odwołanie rozumieć: AI może odebrać tożsamość, ale również staje się narzędziem artystycznym. Sceny z intensywnymi dialogami „o AI” są bardziej metaforycznym ostrzeżeniem niż prognozą apokaliptycznej przyszłości.


Podsumowanie

Mocne strony spektaklu:

  • Aktualna i prowokująca tematyka AI w sztuce

  • Wyraziste kreacje kilku aktorów

  • Zgrabna i kameralna oprawa wizualna, adaptująca teatr do medium online

Co mogłoby być lepsze:

  • Spójność dramaturgii – czasem przeskoki w narracji,

  • Lepsze pogłębienie niektórych postaci i relacji między nimi.

🎬 Ocena końcowa: Spektakl to wartościowy głos w dyskursie o miejscu człowieka w epoce AI. Nie jest idealnie wyreżyserowany jako tradycyjny dramat, ale prowokuje i angażuje – co w sztuce jest często ważniejsze niż perfekcja. Przedstawione zagrożenia są prawdopodobne w kontekście technologicznej i rynkowej presji, ale mało realne jako scenariusz całkowitego wyparcia artysty przez maszynę.


Wskazówki dla widza:

  • Obejrzeć z otwartym umysłem – to raczej próba teatralnej refleksji niż narracja fabularna.

  • Zastanowić się, gdzie sami stajemy – po stronie twórców, użytkowników czy obserwatorów technologicznej rewolucji.

Jeśli chcesz, mogę pomóc analizować konkretny fragment, dialog lub związać zawarte idee z konkretnym modelem AI – daj znać!


Recenzja wideo:


Galeria: