JAROSŁAW CISZEK

Niedźwiedź Wojtek

Reżyseria: Aldona Figura     Teatr: Teatr Śląski im. S. Wyspiańskiego w Katowicach
Data publikacji: czwartek, 29.05.2025

Ocena:   9/10

Niedźwiedź Wojtek

Nieczęsto jestem tu aż tak kategoryczny, ale tym razem od razu powiem - koniecznie zobaczcie "Niedźwiedzia Wojtka" czyli dramat Tadeusza Słobodzianka zrealizowany w formie monodramu wyreżyserowanego przez Aldonę Figurę z Michałem Pielą w roli słynnego zwierzęcego kaprala i weterana bitwy o Monte Cassino!

Tekst Słobodzianka był kiedyś grany w warszawskim Teatrze Dramatycznym z liczniejszą obsadą i Pielą w roli tytułowej. Bo rzeczywiście oglądając spektakl ciężko wyobrazić sobie kogoś innego w tej roli, do której pasuje nie tylko postura, ale i głos aktora. Nie udaje on niedźwiedzia, nie animizuje ani ruchów, ani gestów, ani wymowy. Jego niedźwiedź jest do bólu ludzki, zwłaszcza wobec wojny, która nieludzko obchodzi się ze światem. Jako powiernik żołnierskich historii (sięgających także przedwojennego życia, traumy gułagów i obozów, zesłania na Syberię) opowiada ich wspomnienia, filtrując je przez swoją wrażliwość.

Siłą monodramu jest ciekawy tekst, a także magnetyzm Michała Pieli, który od pierwszych słów mocno chwyta nas za gardło i raz spowalniając, raz dynamizując swoje opowiadanie, prowadzi nas przez historię tytułowego bohatera, w którego losach widzimy polskie dzieje, w tym marny koniec w szkockim zoo.

Spektakl to 55 minut ze wzruszeniem, śmiechem i całą paletą emocji. Całości dopełnia muzyka akordeonowa wykonywana na żywo (Mateusz Wachowiak) z fragmentami piosenek śpiewanych przez Pielę. Nie może zabraknąć oczywiście "Czerwonych maków", ale słyszymy też m.in. "Marsz lwowskich dzieci", "Szarą piechotę" czy "Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie" Tadeusza Faliszewskiego. Wiele z moich spektaklowych wzruszeń to właśnie owoc przechodzącego czasem w melorecytację śpiewu Michała Pieli.

Oglądając ten mądry spektakl, który stanowić może znakomitą lekcję historii dla młodzieży i dorosłych, kolejny raz można przekonać się, że siła teatru to czasem nie fajerwerki inscenizacyjne, ale słowo i mówca. Niewielka scenografia z podestem, raptem dwie zmiany świateł, dwójka ludzi. I przenosimy się w inny czas, który pozwala nam na wdzięczność wobec przeszłości i wyciągnięcie lekcji na dzisiaj. Serdecznie polecam to spotkania tym bardziej, że spektakl (który na zaproszenie producenta oglądałem w Teatrze Śląskim) może zagościć w różnych placówkach, a przez to trafić do jeszcze większej liczby ludzi.

Ocena spektaklu: ⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐⭐/10
Niestety w teatrze nie było plakatu, stąd zdjęcie zastępcze.


Recenzja wideo:


Galeria: